15 lipca 2016

Touch, make love, taste you

Hej,
Piątek.
Kolejny nie za ciepły dzień. Chociaż dziś już nie padało cały dzień, jednakże było znacznie zimniej.
Jeszcze wczoraj coś było robione z prądem na ulicy, przez co jakiś czas prąd przychodził i odchodził. Dobrze, że miałam baterię w laptopie i że kolejny odcinek Plotkary miałam wczytany. Dzięki temu brak prądu, a co z tym idzie i internetu wcale mi nie przeszkodził.

Skończyłam pierwszy sezon Gossip Girl. Muszę przyznać, jest to kolejny wciągający serial. Nie żałuję, że zaczęłam go oglądać. Nie wnosi niczego nowego do życia, ale za to przyjemnie się go ogląda i traci się poczucie czasu, to czterdzieści minut mija jak nic. A przy tym gra w nim Taylor Momsen, którą bardzo lubię i aż miło zobaczyć ją taką młodziutką.

Skończyłam czytać "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes.

"Co robisz, jeśli chcesz uszczęśliwić osobę, którą kochasz, ale wiesz, że to złamie twoje serce?
Jest wiele rzeczy, które wie ekscentryczna dwudziestosześciolatka Lou Clark. Wie, ile kroków dzieli przystanek autobusowy od jej domu. Wie, że lubi pracować w kawiarni Bułka z Masłem i że chyba nie kocha swojego chłopaka Patricka. Lou nie wie jednak, że za chwilę straci pracę i zostanie opiekunką młodego, bogatego bankiera, którego losy całkowicie zmieniły się na skutek tragicznego zdarzenia sprzed dwóch lat.

Will Traynor wie, że wypadek motocyklowy odebrał mu chęć do życia. Wszystko wydaje mu się teraz błahe i pozbawione kolorów. Wie też, w jaki sposób to przerwać. Nie ma jednak pojęcia, że znajomość z Lou wywróci jego świat do góry nogami i odmieni ich oboje na zawsze."

Ta książka ma w sobie po prostu wszystko. A przede wszystkim dobry humor, przekomarzanki, dwoje osób, przeszłość oraz przyszłość. Książka ta nie nie jest banalnym romansem, niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny i ukazuje czytelnikowi, iż w nawet pozornie beznadziejnym położeniu możemy dokonywać życiowych wyborów. Autorka w niesamowity sposób uświadamia nam, iż nigdy nie należy osądzać drugiego człowieka i podejmowanych przez niego decyzji. Od pierwszych stron czytelnik wciąga się w życie bohaterów. Ostatnie rozdziały na prawdę mi pomogły, wyjaśniły wszystko i udało mi się zrozumieć i postawić na miejscu Katriny (siostry Lou, która na początku mnie irytowała). Historia powoduje nasz uśmiech, radość na sercu, ale i smutek, który z rozdziału na rozdział jest coraz większy. Koniec nie jest od razu roztrzygnięty, trzeba po prostu przeżyć te uczucia na kartkach.
Widzę, że jest drugi tom tej opowieści "Kiedy odszedłeś". Chętnie bym i z nią się zapoznała. Chciałabym znać dalsze losy głównej bohaterki Lou. Jak najbardziej polecam "Zanim się pojawiłeś". Teraz pozostaje mi zobaczyć ekranizację. A potem będę mogła porównać obie wersje.

Obecnie pozostaje mi już tylko umyć się, rozłożyć łóżko, zobaczyć odcinek Plotkary. Potem zobaczę która będzie godzina i czy mam ochotę jeszcze coś robić. Może zacznę ten film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.