Until we're grey and old

Hej,

Niedziela.

Dzień dziadka. Podobnie jak z babciami, tak i z dziadkami, powinniśmy i musimy ich szanować. Bo sami też pewnego dnia będziemy starsi.

Pierwszy tydzień moich ferii dobiega końca. Ważne, że mam jeszcze tydzień. Po co się dołować tym co minęło i na co nie mamy wpływu, skoro można patrzeć pozytywnie na dobre aspekty życia. Tak czy inaczej czas będzie mijał, niezależnie od tego czy się z tym zgodzimy czy nie.

Zobaczyłam dzisiaj film Wiek Adaline

Historia dotyczy tytułowej Adaline, która urodziła się na początku dwudziestego wieku. Żyła normalnie do czasu wypadku, który przeżyła, ale w skutek czego przestała się starzeć. Ciągle była młoda, nawet jej własna córka była starsza od niej. Poznawała wiele osób, a później musiała je opuszczać, co dodatkowo sprawiało jej ogromny ból. Niestety jeśli miała żyć wiecznie i pozostać bezpieczna - jej jedynym wyjściem była ucieczka. Aż poznała pewnego młodego mężczyznę Ellisa przez co Adaline zaczęła zastanawiać się nad wyznaniem mu prawdy.

Ogólnie dużo się dzieje, jeśli ktoś nie wie co robić, a ma akurat dwie godziny czasu - jak najbardziej polecam zobaczyć Wiek Adaline. Ten film dobry by też był na wieczór z kolegą, koleżanką.

Powiem tylko tyle, wielokrotnie miałam łzy w oczach, ten film nie jest tylko prostą opowieścią, ma w sobie coś szczególnego. Przez co jeszcze nie raz zobaczę ten film.

______________________________________________________

Obecnie już znowu mamy niedzielny wieczór, nawet zdążyłam rozłożyć łóżko i za jakiś czas pójdę się umyć. Skończyłam dziś malinowe masełko do ust z Bielendy, miałam ten balsam też w formie sztyftu i szczerze mówiąc akurat masełka to preferuję z Nivei, mimo wszystko nie narzekam podobał mi się ten balsam o pięknym zapachu.

Zacznę się zbierać, umyję się, nałożę maskę na włosy i prawdopodobnie zobaczę następny odcinek Pamiętników wampirów, a może i poczytam książkę.

♥