22 listopada 2016

For an ordinary girl

Hej,
Wtorek.
Czasami piszę tak szybko, a dziś już znowu prawie północ. No nic, to głównie dlatego, że cały czas miałam co robić. Zacznijmy od tego, że wróciłam do domu o szesnastej, miałam taką chwilę dla siebie, zobaczyłam pierwszy odcinek ósmego sezonu Dextera, posiedziałam z herbatą. A potem rozwalałam stare łóżko brata, uwielbiam tworzyć, ale i też niszczyć. Są to podobne emocje. Potem jeszcze sprawdzałam stare płyty, większość z nich wyrzuciłam. Ale znalazłam też kilka pustych, na których prawdopodobnie nagram albumy niektórych wykonawców. Będę musiała na prawdę się na tym zastanowić, w końcu za rok to już ja sama będę jeździć autem, a bez muzyki to nie to samo. Zresztą zobaczy się jak to będzie. Jak na razie liczę jak najbardziej pozytywnie i mam nadzieję, że zdam za pierwszym razem.

A obecnie już umyłam się, łóżko rozłożyłam i w sumie pozostało mi już tylko powtórzyć na matematykę, bo jutro mam sprawdzian. A jak na razie nawet nie ruszyłam zeszytu. No nic, normalne. Jedynie nauczę się wzorów i to chyba będzie wszystko. Jak napiszę tak będzie. Wystarczy, że dzisiaj moja matematyka wyglądała strasznie - 1200 dodać 80 to 2000 no przecież i jeszcze się dziwiłam co mi nie pasuje, tak samo było z prostym odejmowaniem. Liczę na to, że jutro ta moja matematyczna mgła się zgubi. Chciałabym napisać to na przynajmniej trójkę.

No nic, ruszam się, coś zrobię z tą matematykę i może przeczytam rozdział książki. Potem będę mogła iść spać.
grafika flowers

2 komentarze:

  1. Cześć!♥ Zacznę od tego, że bardzo miło czyta mi sie twojego bloga. Wydajesz się pozytywną osobą :) Ja dopiero zaczynam ,jeszcze sie dobrze nie wkręciłam :D obserwuje i licze na rewanż kochana http://bebeautysuue.blogspot.com/ ZAPRASZAM ! ♥

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.