24 kwietnia 2018

You really ain't going away without a fight

Hej,
Wtorek.

No to kolejny lekko nudny dzień minął.
Chociaż było parę wkurzających sytuacji, a bardziej irytujących osób. Ale akurat o szkole nie chcę się tu rozpisywać w taki sposób.

Poza tym skoczyłam czwarty sezon Jane the Virgin.
I po prostu końcówka była strasznie dziwna, tak że naprawdę nie wiem co wydarzy się w piątym, prawdopodobnie finałowym sezonie. Aktualnie niczego nie jestem pewna, ale chętnie dowiem się jak dalej potoczy się historia Jane i jej rodziny. Tę telenowelę będę wspominać długo i z jak najlepszymi słowami. A teraz rok(?) czekania.

Obecnie pozostało mi już tylko spakować się na jutro i może zacząć następny odcinek serialu, chociaż to już mało prawdopodobne po tym jak spojrzałam na to która już godzina. No nic, pewnie za chwilę pójdę spać.
grafika white, travel, and city

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.