21 lipca 2018

When it's all said and done

Hej,
Sobota.

Wczoraj było całkiem fajnie, chociaż to nie była najlepsza dyskoteka na jakiej byliśmy w tym miejscu. Jednak nie narzekam, ważne że spotkałam się ze znajomymi. Brakowało mi większego tłumu ludzi, wtedy łatwiej mi się zgubić i poczuć całkowicie komfortowo.

I jeszcze zapomniałam powiedzieć - wczorajsze ciasto (murzynek) wyszło świetnie. Jeszcze się nie skończyło, a już chciałabym upiec nowe. Przynajmniej coś co mi wychodzi.

Dzisiejszy dzień był dosyć zabiegany, męczący i wykańczający. Po prostu wszystko, tak że cieszyłam się jak w końcu wieczorem usiadłam sobie do serialu. 

Skończyłam pierwszy sezon Seven Seconds.

I w sumie to od razu ostatni, bo był to kolejny miniserial. Osobiście podoba mi się taka forma, chociaż lubię też na dłużej zżyć się z danymi postaciami i zdarzeniami.
Opowiada on o potrąceniu chłopca przez samochód i o karygodnym zachowaniu policjantów i całego systemu. Nie mówię tutaj tylko o tym, że ten chłopak był czarnoskóry. Zakończenie prowadzonego procesu nie było wystarczająco satysfakcjonujące, jednak pokazało przykre realia. Ciekawiły mnie jednak niektóre nie poruszone kwestie (a zwłaszcza jedna śmierć i brak konsekwencji za to zabójstwo).

Obecnie pozostało mi już tylko umyć się i iść spać. Może jeszcze coś zobaczę, ale za dużo dzisiaj robić nie będę.
grafika coffee, morning, and breakfast

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.